piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 1

Droga przebiegała nam w ciszy, mój ojciec nigdy nie był idealnym partnerem do długich konwersacji, to lubiłam w nim najbardziej.. nigdy nie zadawał głupich pytań ani nie prawił nudnych monologów.
Po godzinie znaleźliśmy się w domu. Mój pokój znajdował się na 1 piętrze z widokiem na las. Nic się w nim nie zmieniło wszystkie rzeczy leżały dokładnie w miejscach, w których je pozostawiłam podczas poprzednich wakacji. Wypakowałam swoje ciuchy i inne niezbędne przybory po czym zeszłam na dół. Charlie siedział na jasnej sofie oglądając mecz na ogromnym telewizorze plazmowym, w ręce trzymał puszkę swojego ulubionego piwa... - tak, zdecydowanie nic się tutaj nie zmieniło - powiedziałam, uśmiechając się do siebie..
- Bells - krzyknął gdy kierowałam się akurat w stronę kuchni.. - tak tato - odwróciłam się. Jego wzrok był wbity w szklany ekran, odchrząknął - zapisałem cię do miejscowego liceum. Wiem, że to trochę kilometrów stąd więc postanowiłem zrobić ci małą niespodziankę. Myślałam, że się przesłyszałam, Charlie i niespodzianka..ha dobre mi sobie. Na moje 17 urodziny dostałam od niego książkę na temat rozmnażania się ssaków, więc byłam pewna obaw co wymyślił tym razem. Wyszliśmy razem przed dom, tata zszedł na chodnik i otworzył drzwi od małego garażu, w środku stał stary podniszczony Mustang. W pierwszej chwili nie wiedziałam o co chodzi, lecz w końcu się zorientowałam, że owa niespodzianka o której wspominał to samochód i to jaki samochód.Oczy momentalnie zaszły mi łzami. Rzuciłam się na jego szyję o mało nie zwalając go z nóg. To był najwspanialszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam. Przez myśl by mi nigdy nie przeszło, że mojego własnego ojca będzie stać na taki gest. Szczęśliwa porwałam kluczyki z jego dłoni i udałam się na małą wycieczkę. Mimo swojego wieku silnik chodził jak marzenie.
Zaparkowałam na skraju ogromnego lasu. Boże jak ja chciałam skakać ze szczęścia. Wygramoliłam się z niskiego auta siadając na jego masce....
- Piękna pogoda nieprawdaż - usłyszałam czyiś głos... musiałam przyznać, że jego tembr był niezwykle uwodzicielski. Podniosłam wzrok, przede mną stał wysoki i niezwykle przystojny chłopak o brązowych włosach. - To, że nie pada nie oznacza od razu pięknej pogody - odparłam wpatrując się w jego złote tęczówki. - Sądząc po oczach, musisz być córką Charliego - jego brwi uniosły się kilka centymetrów - Więc to ty jesteś Bella - ukłonił się nisko... Nie mogłam wydusić żadnego słowa moje gardło było związane jakimś niewidzialnym sznurem, skąd ten chłopak wiedział kim jestem... - Nazywam się Louis William Cullen - posłał mi uśmiech, który spowodował, że straciłam czucie w moich kończynach lądując na ziemi.. stop nie po czułam bólu, który byłby spowodowany upadkiem..coś było nie tak... uchyliłam powieki... znajdowałam się w ramionach tajemniczego Cullena, tylko jakim cudem tak szybko przemieścił się w moją stronę, to było  dziwne. Chłopak postawił mnie ostrożnie na ziemi odsuwając się ode mnie. Wyraźnie się nad czymś zastanawiał, coś nie dawało mu spokoju, przyglądał się przez chwile mojej osobie w skupieniu lecz nie mogłam wyczytać niczego z jego pięknej twarzy.. przypominał on raczej greckiego Adonisa niżeli zwykłego chłopaka. - Przepraszam muszę już iść - odparł po chwili milczenia i szybkim krokiem udał się w głąb lasu...
                                                                            ***

Tej nocy długo nie mogłam zasnąć wciąż myślałam o przystojnym aczkolwiek tajemniczym Louise Williamie Cullenie. Nie tylko wyglądem różnił się od reszty chłopaków ale  również wyróżniał się swoim nienagannym zachowaniem....  Wciąż widziałam te jego cudowne złote tęczówki wpatrujące się w moje oczy.. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju, mianowicie gdy znalazłam się w jego ramionach poczułam coś dziwnego lecz zarazem strasznego... jego ciało .. z jego ciała bił przeraźliwy chłód.......

3 komentarze:

  1. No w końcówce zawarłeś co chciałam ;p Ha, jak ty wszystko łatwo bierzesz pod uwagę. A rozdział świetny i w ogóle teraz nie usiedzę, bo chcę następny rozdział. I jeszcze jak sobie wyobraziłam Lou jako Edwarda, i taki piękny jest i w ogole oh i ah, że nie wiem czy zasnę. No ja cię błagam weź się zmotywuj i klikaj w tą klawiaturę, pisząc nexta, bo nie usiedzę. Proooszę braciszku nooo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się z nią zgadzam. Musisz koniecznie się zmotywować i wystukać kolejny tak zajebisty rozdział. Już nie mogę się doczekać następnego i oby był jak najprędzej bo nie mogę się już doczekać.

    OdpowiedzUsuń